Tego właśnie szukała. Wiatr o zapachu morskiej wody i piasku uderzył ją w twarz. Stała na skarpie nad plażą, obserwując kolorową łunę niknącą za horyzontem. W końcu zdjęła buty i zeszła nad brzeg, brodząc stopami w chłodnej wodzie. O tej porze było tu prawie pusto..
Kiedy nawet kolorowa łuna zniknęła, zastępowana przez wszechogarniającą ciemność, Margot wsunęła pantofle na nogi i ruszyła w drogę powrotną do miasta.